Ekonomia głównego nurtu zakłada, że ingerencja rządu w procesy gospodarcze zmniejsza efektywność systemu i ogranicza możliwości rozwojowe państw. Podatki (w szczególności bezpośrednie, tworzące tzw. klin podatkowy), a także wszelkie regulacje rządowe uznawane są za hamulec wzrostu. Procesom wzrostu oraz rozwoju gospodarczego mają natomiast sprzyjać: koncentracja kapitału, liberalizacja, deregulacja, a także duże różnice w dochodach, przede wszystkim dlatego, że motywują do aktywności gospodarczej.

Z kolei ekonomia solidarności zakłada, że dla danej społeczności opłacalne jest częściowe wyrównanie dochodów (m.in. poprzez system progresywnego opodatkowania oraz transfery), a także stosowanie różnych regulacji mających na celu ochronę słabszych podmiotów.

W niniejszej publikacji przedstawiono szereg wskaźników pokazujących efektywność gospodarowania oraz jakość życia mieszkańców w 3 grupach państw o różnym poziomie solidarności społecznej. W analizie uwzględniono 23 kraje OECD o długiej historii gospodarki rynkowej oraz liczbie mieszkańców przekraczającej 5 mln osób. Podzielone je na 3 grupy w zależności od stopnia występowania nierówności w dochodach mierzonych wskaźnikiem Giniego:

1Solidarni – 7 państw o relatywnie małych nierównościach w dochodach – wskaźnik Giniego 0,248 – 0,276 (średnio 0,261);

2Średnio solidarni – 8 państw o średnich nierównościach w dochodach – wskaźnik Giniego 0,293 – 0,321 (średnio 0,306) oraz

3Niesolidarni  – 8 państw o dużych nierównościach w dochodach – wskaźnik Giniego 0,329 – 0,371 (średnio 0,348) [zob. tab. 1].

Tabela 1. Grupy państw OECD o różnym poziomie solidarności społecznej (różnych wskaźnikach Giniego)

Grupa Kraje (wskaźnik Giniego)
Grupa I.

Solidarni

Dania (0,248), Norwegia (0,250), Szwecja (0,259), Finlandia (0,263), Austria (0,265), Belgia (0,269), Szwajcaria (0,276)
Grupa II.

Średnio solidarni

Francja (0,293), Holandia (0,294), Niemcy (0,295), Irlandia (0,299), Hiszpania (0,309), Korea Płd. (0,315), Kanada (0,319), Grecja (0,321)
Grupa III.

Niesolidarni

Japonia (0,329), Nowa Zelandia (0,330), Australia (0,336), Włochy (0,337), Wielka Brytania (0,341), Portugalia (0,361), Izrael (0,371), USA (0,378)

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych OECD.

Zanim przejdziemy do analizy wyników gospodarczych nasuwa się pytanie: w jaki sposób kraje z pierwszej grupy osiągnęły wysoki poziom solidarności dochodowej? Odpowiedź jest prosta – przede wszystkim stosując wyższe podatki bezpośrednie (w myśl zasady, że bogatsi mogą zapłacić więcej) oraz transfery na rzecz uboższych grup społecznych, a także zapewniając tym ostatnim szeroki (bezpłatny lub relatywnie tani) dostęp do dóbr publicznych. Wpływy z tytułu PIT w 3 zdefiniowanych grupach państw stanowiły w 2009 r. następujący udział w PKB (dane uśrednione): „solidarni” 13,5%, „średnio solidarni” 7,5% i „niesolidarni” 8,8% [OECD, 2009]. Z kolei transfery zwiększające dochody osób w wieku produkcyjnym wyniosły odpowiednio 5,5%, 3,7% i 3,5% PKB [OECD, 2007].

Warto zaznaczyć, że wstępnie zdefiniowane 3 grupy państw nie mają charakteru homogenicznego, tworzą je kraje o wielu cechach specyficznych, jak np.: położenie geograficzne, zasoby naturalne, wielkość populacji, stopień integracji z innymi krajami, systemy prawne itp. Zdarza się, że w pewnych analizach 1 lub 2 kraje z danej grupy znacznie odbiegają od reszty, co może determinować średnie wyniki. Takie przypadki zostaną w artykule wskazane.

Zagregowane wskaźniki bogactwa

Zgodnie z ekonomią głównego nurtu [poglądy te będą prezentowane jako pierwsze, bo są obecnie najbardziej popularne] kraje „niesolidarne” (o największych różnicach w dochodach) powinny osiągnąć najwyższy poziom bogactwa.

Z kolei ekonomia solidarności, zakłada, że kraje o mniejszych różnicach w dochodach powinny mieć w długim okresie lepsze wyniki gospodarcze. Koncentracja dochodów w niewielkiej części społeczeństwa zmniejsza bowiem dynamikę systemu.

Sprawdźmy jak jest w rzeczywistości. Wykorzystamy powszechnie stosowany (chociaż z pewnością niedoskonały) wskaźnik, jakim jest PKB per capita. Okazuje się, że najwyższy średni poziom PKB per capita (41 tys. USD) osiągnęły kraje „solidarne”. Kraje „średnio solidarne” i „niesolidarne” mogą pochwalić się wyraźnie niższymi wskaźnikami – odpowiednio 34,8 tys. USD i 33,4 tys. USD.

Tabela 2. Solidarność dochodowa a PKB per capita w tys. USD (PPP), 2009

Grupa państw PKB per capita (w tys. USD, PPP)
Solidarni 41,0
Średnio solidarni 34,8
Niesolidarni 33,4

Źródło: OECD.

PKB poddawany jest ostatnio coraz ostrzejszej krytyce, jako wskaźnik, którym łatwo można manipulować, zwiększając np. wydatki rządowe. Zwraca się też uwagę, że PKB coraz mniej ma wspólnego z rzeczywistym stanem koniunktury. Kraje, które latami wykazywały wysokie tempo wzrostu gospodarczego (mierzonego zmianami PKB) nagle okazały się bankrutami, [przed załamaniem gospodarczym w  Islandii średnie tempo wzrostu PKB wynosiło 6,4% (w latach 2004-2007), w Irlandii 5,5% (w latach 2001-2007), w Grecji 4,2% (w latach 2001-2007), a na Węgrzech 3,9% (w latach 2001-2006)].

W ostatniej dekadzie najwyższe średnie tempo wzrostu PKB wykazywały kraje „średnio solidarne” [w grupie tej znalazły się m.in. takie państwa, jak: Grecja, Irlandia i Hiszpania], później były kraje „niesolidarne” 1,7%, a na końcu znalazły się kraje „solidarne” ze wskaźnikiem 1,5%. Jeżeli jednak tempo wzrostu PKB skorygujemy o saldo finansów publicznych [często bieżące wydatki rządowe są realizowane z deficytu], to otrzymamy zupełnie inne wyniki. Tempo wzrostu organicznego (czyli nieobciążającego przyszłych pokoleń) najwyższe było w krajach „solidarnych” (3,4%), a najniższe w krajach „niesolidarnych” (-1,7%).

Tabela 3. Solidarność dochodowa a średnie tempo wzrostu organicznego w latach 2001-2010

Grupa państw Tempo wzrostu organicznego (w %)
Solidarni* 3,4
Średnio solidarni -0,5
Niesolidarni -1,7

*bez Norwegii 1,6%

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych OECD.

Sięgnijmy jeszcze po coraz popularniejszy Happiness Index, czyli wskaźnik zadowolenia z życia. Z ekonomicznego punktu widzenia oznacza on sumę tzw. użyteczności osiąganej przez wszystkich członków analizowanej społeczności. Biorąc pod uwagę wyniki szczegółowych badań nad zadowoleniem z życia [w tym dużą rolę czynników pieniężnych oraz zaobserwowaną zależność, że osobom o relatywnie niskich dochodach do wzrostu zadowolenia z życia wystarcza niewielki przyrost dochodów, natomiast osoby najbogatsze potrzebują bardzo dużego przyrostu dochodów, aby zwiększyć swoją satysfakcję], można postawić hipotezę, że w krajach „solidarnych” zadowolenie z życia powinno być większe. Dane prezentowane w tabeli 4. potwierdzają ją – w przypadku krajów „solidarnych” Happiness index osiągnął średni poziom 7,83 pkt., w krajach „średnio solidarnych” 7,16 pkt., a w państwach „niesolidarnych” 6,95 pkt.

Tabela 4. Solidarność dochodowa a wskaźnik zadowolenia z życia (Happiness Index), 2000-2009

Grupa państw Happiness Index (1-10)
Solidarni 7,83
Średnio solidarni 7,16
Niesolidarni 6,95

Źródło: Veenhoven. R.. Average happiness in 149 nations 2000-2009. World Database of Happiness.

Indywidualne dochody oraz wskaźniki ubóstwa

Mocno promowany w mediach model ekonomiczny zakłada, że system oparty na niskich podatkach oraz minimalnej ingerencji rządu jest najefektywniejszy i powinien sprzyjać procesom bogacenie się.

Niewątpliwie kraje takie jak Stany Zjednoczone, Japonia i Wielka Brytania, które znalazły się w grupie „niesolidarnych”, mają najwięcej milionerów [świadczą o tym np. badania Cappgemini pt. Wealth Report], najczęściej też można usłyszeć spektakularne historie sukcesu przedsiębiorców pochodzących właśnie z tych państw. Jednak w 2007 r. odsetek gospodarstw domowych z aktywami netto o wartości powyżej 1 mln USD najwyższy był w krajach „solidarnych” (11,2%) [w krajach średnio solidarnych wyniósł 7,4%, a w krajach „niesolidarnych” 10,0%].

Z punktu widzenia analiz systemowych warto sięgnąć po medianę dochodów, bo pokazuje ona jak radzi sobie gospodarstwo domowe, które znajduje się w środku rozkładu dochodów w danym kraju. Okazuje się, że w krajach „solidarnych” mediana rocznych dochodów dyspozycyjnych (24,3 tys. USD) była w 2007 r. wyraźnie wyższa niż w krajach „niesolidarnych” (20,9 tys. USD) [zob. tab. 5].

Tabela 5. Solidarność dochodowa a mediana rocznych dochodów dyspozycyjnych gospodarstw domowych, 2007 (w tys. USD)

Grupa państw Mediana rocznych dochodów dyspozycyjnych

gospodarstw domowych (w tys. USD)

Solidarni 24,3
Średnio solidarni 21,0
Niesolidarni 20,9

Źródło: OECD.

Interesujące są dane dotyczące płac w przemyśle. W krajach „solidarnych” w 2008 r. nie tylko najwyższa była mediana płac (38,9 tys. USD rocznie) i średnia płaca najniższego decyla [dolnych 10% z rozkładu wynagrodzeń w populacji pracowników przemysłu] (26,1 tys. USD), ale także średnia płaca górnego decyla (68,4 tys. USD) [zob. tab. 6].

Tabela 6. Solidarność dochodowa a średni dochód roczny w przemyśle (w tys. USD, PPP), 2008

Grupa państw Dolny decyl (10%) Mediana Górny decyl (10%)
Solidarni 26,1 38,9 68,4
Średnio solidarni 19,1 33,5 67,4
Niesolidarni 15,4 26,9 55,8

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych OECD.

Chociaż ekonomiści głównego nurtu często mówią, że przy niskich podatkach i efektywnych rynkach ubóstwo powinno być zjawiskiem bardzo rzadkim, to ich głos jest mało przekonujący. Jak nietrudno się domyśleć [co zresztą pośrednio wynika z metodologii liczenia wskaźnika Giniego oraz wskaźników relatywnego ubóstwa], odsetek osób ubogich jest najniższy w krajach „solidarnych”, a najwyższy w krajach „niesolidarnych” [zob. tab. 7].

Tabela 7. Solidarność dochodowa a wskaźniki relatywnego ubóstwa* (w tys. USD) (w %)

Grupa państw Populacja ogółem Dzieci Osoby w wieku emerytalnym
Solidarni 7,9 6,9 12,0
Średnio solidarni 10,7 11,7 15,5
Niesolidarni 14,4 16,0 20,4

*odsetek osób żyjących w gospodarstwach domowych uzyskujących dochody niższe niż 50% mediany dochodów całej populacji

Źródło: OECD.

Rynek pracy

Dochodzimy wreszcie do analiz, gdzie zgodnie z poglądami ekonomii głównego nurtu kraje „niesolidarne” powinny uzyskać zdecydowaną przewagę dzięki niskim podatkom, niskim kosztom pracy oraz dużemu zróżnicowaniu dochodów. Ze względu na większe rozmiary klina podatkowego (tax wedge) w krajach „solidarnych” [średnie wskaźniki dla 3 grup państw wynoszą odpowiednio:  41,0%, 36,6% i 32,0%] oraz wysokie koszty pracy [średnie koszty pracy dla 3 grup państw wynoszą odpowiednio: 56,3 tys. USD, 49,2 tys. USD i 44,5 tys. USD rocznie] rynek pracy powinien gorzej funkcjonować.   A jak jest naprawdę?

Statystyki OECD pokazują, że stopa zatrudnienia jest wyższa w krajach „solidarnych” (72,2%), niż w krajach „średnio solidarnych” (66,3%) oraz krajach „niesolidarnych” (67,6%).

Tabela 8. Solidarność dochodowa a stopa zatrudnienia (średnia z lat 2003-2010)

Grupa państw Stopa zatrudnienia (w %)
Solidarni 72,2
Średnio solidarni 66,3
Niesolidarni 67,6

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych OECD.

Podobnie [na korzyść krajów „solidarnych”] wygląda sytuacja w przypadku stopy bezrobocia (chociaż różnice nie są tutaj duże) – w krajach „solidarnych” jest ona najniższa i wynosi tylko 5,8% [zob. tab. 9].

Tabela 9. Solidarność dochodowa a stopa bezrobocia (średnia z lat 2003-2010)

Grupa państw Stopa bezrobocia (w %)
Ogółem Osoby w wieku do 25 lat
Solidarni 5,8 13,6
Średnio solidarni 7,7 16,1
Niesolidarni 6,4 14,6

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych OECD.

Czy można jakoś wyjaśnić sukces krajów „solidarnych” na rynku pracy? Sprawa jest prosta – jeżeli przyrost dochodów dotyczy dużych grup społecznych, to rośnie też popyt na różne dobra i usługi, czyli mamy sytuację sprzyjającą tworzeniu nowych miejsc pracy w skali całej gospodarki. Jeżeli natomiast przyrost dochodów jest skoncentrowany w niewielkiej części społeczności, to popyt wzrośnie tylko na wybrane dobra i usługi (często luksusowe, pochodzące z importu). Warto tu też uwzględnić fakt, że tzw. skłonność do konsumpcji osób o najwyższych dochodach jest wyraźnie mniejsza niż w przypadku osób o niskich dochodach.

Jest jeszcze jedno wytłumaczenie dobrych wyników krajów „solidarnych” na rynku pracy – wiąże się z tzw. teorią płacy wydajnościowej. Zakłada ona, że wysiłek pracowników oraz wydajność pracy są pozytywnie skorelowane z uzyskiwaną płacą. Produkt krańcowy pracy powinien być wyższy tam, gdzie płace są satysfakcjonujące, a niższy wszędzie tam, gdzie płace nie zaspokajają kluczowych potrzeb pracowników.

O tym, że można osiągnąć sukces finansowy, płacąc więcej robotnikom, przekonał wszystkich prawie 100 lat temu pionier motoryzacji – Henry Ford. W 1914 r. podniósł swoim pracownikom dwukrotnie dniówkę (z 2,34 do 5 dolarów), jednocześnie zmniejszając liczbę godzin pracy (z 9 do 8). Okazało się, że robotnicy nie tylko zaczęli wydajniej pracować, ale także stali się ważną grupą nabywców samochodów Forda. Ciekawostkę stanowi fakt, że w 1922 r. popularny model T [w sumie sprzedano 15 mln egzemplarzy] można było kupić za równowartość zaledwie 50 dni pracy w fabrykach Forda.

Finanse publiczne

Propagowany w mass mediach model ekonomiczny [traktowany jako ten, który nie posiada żadnej alternatywy] sugeruje, że wysokie transfery muszą znacznie obciążać finanse publiczne, a wysokie podatki bezpośrednie zgodnie z krzywą Laffera  (i opinią, że wysokie podatki nie będą płacone) powinny obniżać dochody państwa. W efekcie końcowym kraje „solidarne” powinny mieć finanse publiczne w bardzo złym stanie. Sprawdzamy.

Okazuje się, że kraje „solidarne” w ostatniej dekadzie miały dodatnie saldo finansów publicznych – średnio 1,9% PKB [a pomijając Norwegię, posiadającą rekordową nadwyżkę budżetową, saldo było zerowe, czyli w perspektywie całej dekady kraje te miały zrównoważony budżet], natomiast kraje „średnio solidarne” i „niesolidarne” notowały wysokie ujemne saldo (odpowiednio -2,5% i -3,4%).

Tabela 10. Solidarność dochodowa a saldo finansów publicznych w % PKB (średnia z lat 2001-2010)

Grupa państw Saldo finansów publicznych (w % PKB)
Solidarni 1,9
Średnio solidarni -2,5
Niesolidarni -3,4

*bez Norwegii 0%

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych OECD.

Jak nietrudno się domyśleć, przy niezrównoważonym budżecie w krajach „niesolidarnych” stopniowo narastał dług publiczny i w 2010 r. osiągnął on średni poziom aż 93,2% PKB, podczas gdy w krajach „solidarnych” wynosił tylko 61,6% PKB [zob. tab. 11].

Tabela 11. Solidarność dochodowa a dług publiczny % PKB (2010)

Grupa państw Dług publiczny (w % PKB)
Solidarni 61,6
Średnio solidarni 85,8
Niesolidarni 93,2

Źródło: OECD.

Konkurencyjność gospodarki

Międzynarodową konkurencyjność gospodarek mierzy się na różne sposoby, zarówno za pomocą skomplikowanych indeksów, jak i prostych wskaźników pokazujących saldo bilansu handlowego lub saldo obrotów bieżących na tle PKB.

Jeśli chodzi o przygotowywany przez Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) tzw. Global Competitiveness Index, to kraje „solidarne” osiągnęły wyższy średni wskaźnik (5,3 pkt.) niż kraje „niesolidarne” (5,0 pkt.) i kraje „średnio solidarne” (4,9 pkt.).

Tabela 12. Solidarność dochodowa a konkurencyjność gospodarek, Global Competitiveness Index 2010–2011

Grupa państw Global Competitiveness Index (w pkt.)
Solidarni 5,3
Średnio solidarni 4,9
Niesolidarni 5,0

Źródło: WEF.

Z różnych badań wiemy, że o konkurencyjności gospodarek w dużej mierze decyduje ich zdolność do wprowadzania innowacji. Jeżeli sięgniemy po Global Innovation Index (publikowany przez INSEAD), to znowu okaże się, że kraje „solidarne” (56,1 pkt.) wypadają najlepiej [zob. tab. 13]. Państwa te przeznaczają większą część PKB na badania i rozwój [wskaźniki wynoszą odpowiednio: 2,9%, 2,0% i 2,0%], a przewagę konkurencyjną uzyskują dzięki unikalnym produktom i usługom, a nie tylko niskim kosztom.

Tabela 13. Solidarność dochodowa a innowacyjność gospodarek, Global Innovation Index 2011

Grupa państw Global Innovation Index (w pkt.)
Solidarni 56,1
Średnio solidarni 50,3
Niesolidarni 50,4

Źródło: INSEAD.

Jeszcze większe różnice można zaobserwować pomiędzy 3 grupami państw w przypadku salda na rachunku obrotów bieżących. W krajach „solidarnych” jest ono dodatnie, natomiast w dwóch pozostałych grupach ujemne [zob. tab. 14].

Tabela14. Solidarność dochodowa a konkurencyjność międzynarodowa mierzona saldem na rachunku bieżącym w relacji do PKB (średnia z lat 2003-2010)

Grupa państw Saldo na rachunku bieżącym (w % PKB)
Solidarni 6,5
Średnio solidarni -0,7
Niesolidarni -2,9

Źródło: opracowanie własne na podstawie danych OECD.

Inne wskaźniki

Jest jeszcze wiele innych istotnych kategorii związanych z funkcjonowaniem gospodarki czy jakością życia, gdzie przewaga krajów „solidarnych” nad pozostałymi jest wyraźna. Warto tu wymienić chociażby wyższe nakłady publiczne na edukację i służbę zdrowia, wyższy udział OZE w wytwarzaniu energii elektrycznej, efektywniejszą politykę antymonopolową, lepszą ochronę mniejszościowych udziałowców spółek akcyjnych, niskie wskaźniki przestępczości czy niskie wskaźniki korupcji.

Podsumowanie

Ekonomia głównego nurtu, bazująca na teorii neoklasycznej, monetaryzmie, szkole racjonalnych oczekiwań oraz wybiórczo korzystająca z ekonomii keynesowskiej prezentowana jest w mediach jako pozbawiona alternatywy. Jeżeli jednak zetkniemy ją z danymi empirycznymi, to okaże się, że opiera się ona na bardzo wątpliwych podstawach [efektywność rynków, pełna racjonalność zachowań podmiotów gospodarczych, szeroki dostęp do informacji], nie wyjaśnia zachodzących zjawisk [głęboki kryzys ostatnich lat] oraz nie daje żadnych skutecznych narzędzi do prowadzenia polityki gospodarczej [pompowanie gigantycznych pieniędzy w sektor bankowy kończy się fiaskiem]. Kraje, które stosowały politykę gospodarczą opartą na ekonomii głównego nurtu, stopniowo traciły konkurencyjność i obecnie znajdują się w najlepszym razie w stanie stagnacji, a często na granicy bankructwa. Bardzo zła sytuacja finansów publicznych w tych krajach oraz postępujące zjawisko wykluczenia społecznego, potęgują wrażenie porażki stosowanego modelu ekonomicznego.

Z drugiej strony mamy tzw. ekonomię solidarności, opierającą się m.in. na teorii wzrostu zrównoważonego, teorii kapitału ludzkiego, teorii altruizmu, ekonomii behawioralnej oraz teorii płacy wydajnościowej, która (jak widać po analizie danych empirycznych) lepiej nadaje się do diagnozowania stanu koniunktury oraz konstruowania programów gospodarczych. Kraje, które stosują jej zalecenia, osiągają znacznie lepsze wyniki gospodarcze, a ich mieszkańcy mogą cieszyć się wyższą jakością życia.

Czy można wyciągnąć jakąś naukę dla Polski z powyższych analiz? Pod względem nierówności dochodowych, ze wskaźnikiem Giniego na poziomie 0,314, mieścimy się w grupie krajów „średnio solidarnych” [wg danych GUS z 2010 r. wskaźnik Giniego osiągnął poziom 0,342, czyli znajdujemy się już w grupie państw „niesolidarnych”]. Zgodnie z ekonomią solidarności realizowane w Polsce działania, takie jak: stosowanie niskich podatków dla osób najbogatszych oraz dla największych korporacji, postępująca oligopolizacja gospodarki, sprzedaż aktywów zagranicznym firmom, słabe prawo antymonopolowe, stwarzanie nierównych warunków konkurencji, a także brak ochrony najsłabszych podmiotów, powinny prowadzić m.in. do spowolnienia wzrostu organicznego [i tak jest w rzeczywistości, bo tempo to jest w Polsce ujemne, w latach 2001-2010 wyniosło średnio -1,1%, a uwzględniając przejściowe wpływy z prywatyzacji było na poziomie -1,7%], kryzysu finansów publicznych [w 2010 r. pod względem salda finansów publicznych (-7,9% PKB) znaleźliśmy się na 113. miejscu na świecie, a średnie saldo finansów publicznych z ostatniej dekady wyniosło -5,0% PKB; dług publiczny liczony wg metodologii OECD zwiększył się w Polsce w latach 2007-2011 o ok. 390 mld zł (według danych Ministerstwa Finansów dług powiększył się o 288 mld zł)], złego funkcjonowania rynku pracy [mamy wyjątkowo niską stopę zatrudnienia – w latach 2003-2010 wynosiła ona średnio 59,3% oraz wysoką stopę bezrobocia – średnio 13,3%, w tym wśród osób młodych 29,3%], a także pogarszającej się sytuacji gospodarstw domowych [tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej jeszcze w listopadzie 2007 r. wynosił -3,2%, by w kwietniu 2012 r. spaść do poziomu -30,3%; od marca 2009 r. do kwietnia 2012 r. wartość niespłacanych na czas kredytów gospodarstw domowych wzrosła o 20 mld zł (z 19 do 39 mld zł)].

Autor: Marek Szczepaniec, prof. Uniwersytetu Gdańskiego, dr hab., pracuje w Katedrze Makroekonomii.